Menu
1 / 0
Aktualności /

Meldunek z Leirii: Ostatnie chwile przed godziną „0“

W sobotę o 15.30 początek I Drużynowych Mistrzostw Europy. Piątek był dniem treningów i ostatnich przymiarek do startu. Ci, którzy mają być liderami polskiej ekipy, zachowują spokój i są pewni swego.

W sobotę o 15.30 początek I Drużynowych Mistrzostw Europy. Piątek był dniem treningów i ostatnich przymiarek do startu. Ci, którzy mają być liderami polskiej ekipy, zachowują spokój i są pewni swego.


Zawodnicy i trenerzy mają tu do wyboru dwie opcje: trening na stadionie głównym w Leirii (ewentualnie na rozgrzewkowym – dotyczy to rzutów), albo zajęcia na miejskim stadionie w Fatimie. – Mają tu wspaniały obiekt, przydałyby się takie w Polsce – chwalił fatimski obiekt trener Piotr Bora. Tam właśnie pojechał, by przeprowadzić trening m.in. z naszym skoczkiem w dal, Marcinem Starzakiem.

Czterystumetrowcy z Józefem Lisowskim wybrali się na stadion główny. Robili dość mocne przebieżki po trawie. Lżej ćwiczył tylko Marcin Marciniszyn. – W sobotę czeka mnie mocny bieg indywidualny – tłumaczył.

Sporo czasu na stadionie spędzili też nasi średniodystansowcy – m.in. Lidia Chojecka, Sylwia Ejdys, Katarzyna Kowalska i Tomasz Szymkowiak, który kilka dni temu w Ostrawie ustanowił rekord życiowy na dystansie 3000 metrów z przeszkodami (8:21.32).


Do siłowni wybrał się natomiast kulomiot Tomasz Majewski. - Jak zawsze, tak i tym razem, dzień przed zawodami nie robiłem na treningu techniki tylko miałem zajęcia na siłowni. Oczywiście zdaję sobe sprawę, że mam dużą przewagę nad rywalami, wystarczy spojrzeć w tabele tegorocznych wyników. Ale to nie znaczy, że mogę kogokolwiek lekceważyć. Będę skoncentrowany od pierwszej do ostatniej próby – zapewniał nasz mistrz olimpijski z Pekinu.

W przeciwieństwie do niego, mocny, techniczny trening zrobiła w piątek Anita Włodarczyk. Najrówniej rzucająca w tym sezonie młociarka świata (do niej należy pięć z sześciu najlepszych wyników sezonu) jest w Leirii zdecydowaną faworytką. - Obok Tomka Majewskiego i Piotrka Małachowskiego to na mnie najbardziej się liczy. Zdaję sobie z tego sprawę – powiedziała podopieczna Czesława Cybulskiego. - W drużynie liczy się jednak każdy punkt. Ustabilizowałam formę na dużych odległościach i jestem dobrej myśli.

Optymistką jest też Monika Pyrek. I ma ku temu podstawy. Kilka dni temu skoczyła w Berlinie 4.78 m. W piątek nie trenowała, zrobiła tylko lekki rozruch, obejrzała stadion. - Jako drużyna powinniśmy odnieść sukces. Najgroźniejsi będą Francuzi, bo mają mocną wspólną drużynę. W ubiegłym roku nie startowałam w Pucharze Europy, ale z wcześniejszych występów w tego typu imprezach mam dobre wspomnienia – zapewniała wicemistrzyni świata, do której należy (i – po zmaienie nazwy tych zawodów – nie zostanie już poprawiony) rekord Pucharu Europy: 4.75 m w 2006 roku.


Pewny siebie jest nasz wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem, Piotr Małachowski. Nie widać po nim nawet odrobiny stresu.- Ja również mam bardzo dobre wspomnienia związane z Pucharem Europy, dwukrotnie go wygrywałem. W debiucie ustanowiłem nawet rekord Polski. Kto będzie moim najgrożniejszym rywalem w Leirii? Harting, Pestano, Piszczalnikow – ta trójka może nawiązać ze mną walkę.

Późnym popołudniem w Leirii odbyło się techniczne spotkanie przedstawicieli wszystkich zespołów. Polskę reprezentowali p.o. szefa szkolenia – Jacek Zamecznik oraz kierownik ekipy – Lech Leszczyński. Omawiano głównie nowe przepisy, które będą obowiązywały w Drużynowych Mistrzostwach Europy. Wiele uwagi poświęcono biegom średnim. Poinformowano, jak będzie wyglądał proces zdejmowania zawodników z bieżni na poszczególnych okrążeniach. 400 metrów przed tzw. „lotnym finiszem“ zostanie oznajmiona wiadomość, że zbliża się moment eliminacji ostatniego zawodnika. 200 metrów przed linią mety zostanie włączona głośna muzyka, a kiedy już najsłabszy w danym momencie biegacz będzie schodził z trasy, sędziowie uniosą do góry tabliczkę z nazwą kraju, z którego pochodzi. – Ciekawe, czy pomyślano o innych zawodnikach, którzy w tym momencie będą mieli swoje próby. Przecież im taka głośna muzyka może przeszkadzać – mówi Monika Pyrek.

Sobota w Leirii będzie dniem, który odpowie na wiele nurtujących lekkoatletów pytań i będzie testem nowych przepisów. Czy sprawdzą się, rzeczywiście zdynamizują rywalizację, czy spowodują wiele kontrowersji i będą utrapieniem lekkoatletów? Przekonamy się już w najbliższy weekend. Oby Leiria była szczęśliwa dla reprezentacji Polski!

Z Portugalii

Rafał Bała

press@pzla.pl


Powrót do listy

Więcej