Menu
1 / 0
Aktualności /

HMŚ 2014: Złoto Kamili Lićwinko!

HMŚ 2014: Złoto Kamili Lićwinko!

Kilka lat temu zastanawiała się nad tym, czy kończyć sportową karierę, dziś zdobyła złoty medal Halowych Mistrzostw Świata w Sopocie. Skoczkini wzwyż, Kamila Lićwinko była polską bohaterką drugiego dnia tej imprezy.

Kilka lat temu zastanawiała się nad tym, czy kończyć sportową karierę, dziś zdobyła złoty medal Halowych Mistrzostw Świata w Sopocie. Skoczkini wzwyż, Kamila Lićwinko była polską bohaterką drugiego dnia tej imprezy.

 

Co prawda już dwukrotnie w tym sezonie pokonała poprzeczkę zawieszoną na wysokości 2.00, ale ostatnio plany pokrzyżowały jej problemy zdrowotne. Na szczęście dla siebie i dla polskiej lekkoatletyki, Kamila nie zaziębiła się zbyt poważnie i przystąpiła do startu w Sopocie pełna nadziei, choć… - Oczywiście miałam ambicje, ale gdyby mi ktoś powiedział, że będę miała medal i to złoty, to chyba bym nie uwierzyła! – mówi podekscytowana.

Od początku sobotniego konkursu widać było, że będzie mocna. Wysokości 1.85, 1.90 i 1.94 – pokonywała w pierwszych próbach. – Miałam też mały problem, bo w pierwszym skoku konkursowym podkręciłam nogę, musiałam prosić lekarza, by mi to zmroził – opowiada. Dopiero na 1.97 strąciła poprzeczkę, ale w drugim skoku poprawiła się. Później bezbłędnie skoczyła 2 metry – Podobnie jak Rosjanka Maria Kuczina. Trochę niżej, bo zaliczając 1.97, konkurs skończyła druga z naszych reprezentantek, Justyna Kasprzycka, która zajęła ostatecznie 4. miejsce. – Znowu niby blisko podium, a jednocześnie tak daleko – mówiła nieco rozczarowana. – Cieszę się jednak, że ustabilizowałam się na wysokim poziomie. Teraz chciałabym regularnie skakać 2 metry. Nie mogę się już doczekać sezonu letniego – przyznała (cała rozmowa z Justyną: http://www.youtube.com/watch?v=PJh3Pz2DDg8&list=UUT0ohBtJquo85vaWRsZr0zw).

Gdy Justyna odpadła, wiadomo już było, które zawodniczki zdobędą medale, nie wiadomo jednak, jak je między sobą rozdzielą. Rosjanka i Polka miały przewagę, bo 2 metry zaliczyły za pierwszym razem, Hiszpanka Ruth Beitia za drugim. Żadna z trójki nie uporała się z poprzeczką na 2.02, wyglądało więc na to, że będziemy mieli dogrywkę o złoto między Lićwinko, a Kucziną. – Szczerze mówiąc, najpierw cieszyłam się ze srebra, ale gdy usłyszałam, że mamy rywalizować w dogrywce, podeszłam do Marii i zapytałam, czy tego chce, czy woli, byśmy obie zrezygnowały z dogrywki i miały złoto. Zgodziła się na tę drugą wersję – opowiada Kamila. Sobotniego wieczora w Ergo Arenie chwyciła biało-czerwoną flagę z orłem i skryła twarz w dłoniach, płacząc z radości. – To coś wspaniałego, jestem niezmiernie szczęśliwa. Złoto dedykuję mojemu mężowi-trenerowi, czyli Michałowi i naszym rodzicom, którzy pomagali nam w trudnych chwilach, gdy nie szło mi na skoczni najlepiej – powiedziała (cały wywiad z Kamilą Lićwinko na oficjalnym kanale YouTube PZLA: http://www.youtube.com/watch?v=MaiUdVSwrXE&list=UUT0ohBtJquo85vaWRsZr0zw). To trzeci złoty medal dla Polski w historii HMŚ.

Blisko medalu była w sobotę Justyna Święty, który w ciągu dwóch dni zaliczyła trzeci dobry bieg na 400 m. Co więcej, finał był w jej wykonaniu świetny. – Swoim zwyczajem, wolniej rozpoczęłam, a za to wytrzymałam tempo na całym dystansie. Jestem niezmiernie szczęśliwa, przed mistrzostwami nie mogłam przecież liczyć na finał. Teraz czeka mnie sztafeta, tu w człowieka wstępują jeszcze większe siły, więc nie boję się o swoją formę – stwierdziła krótko po tym, jak wbiegła na metę z czasem 52.20 (do brązu zabrakło 14 setnych sekundy).

W półfinałach na 60 m wystartowali dwaj Polacy. Remigiusz Olszewski zajął 8. miejsce w swojej serii, z czasem 6.66. – Bez szału, liczyłem na trochę szybsze bieganie, ale nie było wstydu. Cieszę się jednak, że byłem w półfinale, to dobry prognostyk na sezon letni – powiedział. Kilka minut po nim na bieżni pojawił się Dariusz Kuć. W eliminacjach ustanowił rekord życiowy (6.58), teraz zamierzał go poprawić, ale… - Gorzej wyszedłem ze startu, po pierwszych trzech krokach. Później ciężko było to nadrobić. Liczyłem na finał, ale w tym roku poziom jest wyższy niż przed laty. Przyznam, że w piątek czułem się lepiej. Nie przespałem ostatniej nocy, chyba z powodu dużych emocji. Stąd też być może nieco wolniejszy bieg – tłumaczył Darek i zapowiedział, że wiosną i latem spróbuje sił zarówno na 100 jak i na 200 m. Nie zamierza natomiast skakać w dal i biegać 400 m…

W konkurencjach technicznych w sobotni wieczór w Sopocie wystartowało pięcioro Polaków. Oprócz Lićwinko i Kasprzyckiej, jeszcze skoczek w dal Adrian Strzałkowski i tyczkarze – Robert Sobera oraz Paweł Wojciechowski. Strzałkowski skakał w finale po fantastycznych eliminacjach (w piątek zaliczył 8.18). Tym razem pofrunął nieco bliżej (7.96), co dało mu 6. miejsce. – Będę te mistrzostwa wspominał bardzo dobrze. Musze przeanalizować z trenerem ten finałowy konkurs, ale w sumie jestem zadowolony. Znalazłem się przecież w doborowym gronie – podkreślał podopieczny trenera Leszka Lipińskiego.

Z kolei Wojciechowski i Sobera walczyli o medale wśród tyczkarzy. Nasz mistrz świata z otwartego stadionu z 2011 roku już na 5.40 nie wyglądał najlepiej. – To był tak zwany „półskok”, szkoda to wspominać – kręcił później głową. 5.55 strąciła trzykrotnie i zajął ostatnie, 12-ste miejsce. – Jest żal, smutek, łza się w oku kręci. Ale biorąc pod uwagę to, co się ze mną ostatnio działo, to trzeba się cieszyć, że udało mi się wrócić do skakania w wielkich imprezach. Dodatkowy problem stanowi dla mnie to, że na dłoni, po tylu latach skakania zrobiła mi się narośl i mam problem z ułożeniem tyczki – tłumaczył. Lepiej od niego wypadł Robert Sobera. Skoczył 5.40, później 5.55 w drugiej i 5.65 w pierwszej próbie, ale strącił raz 5.75 i dwa razy 5.80 i zajął 6. lokatę. – Miałem ogromny problem, bolały mnie łydki, łapały skurcze. Zadziałali lekarze i trenerzy. Zjadłem tyle soli, że nie powinienem już chyba jeść jej przez dwa tygodnie. Miejsce jest lepsze niż wynik. Nie czuję smutku, choć mam mały niedosyt – przyznał.

 

Wyniki na stronie: http://www.iaaf.org/competitions/iaaf-world-indoor-championships/iaaf-world-indoor-championships-2014-4952/timetable/byday

 

W niedzielę w Sopocie 12 finałów, z czego 9 z udziałem Polaków (m.in. Kszczota i Lewandowskiego, Cichockiej, sztafet 4x400 m i oczywiście Anny Rogowskiej).

 

 

Powrót do listy

Więcej