Menu
1 / 0
Aktualności /

Akcja pomocy byłemu młociarzowi

Akcja pomocy byłemu młociarzowi

Niedawno minęła trzecia rocznica śmierci najmłodszej polskiej mistrzyni olimpijskiej Kamili Skolimowskiej. Z tej okazji Fundacja jej imienia organizuje akcję pomocy byłemu młociarzowi Michałowi Kłysowi, który 10 lat temu podczas treningu uległ tragicznemu wypadkowi.

Niedawno minęła trzecia rocznica śmierci najmłodszej polskiej mistrzyni olimpijskiej Kamili Skolimowskiej. Z tej okazji Fundacja jej imienia organizuje akcję pomocy byłemu młociarzowi Michałowi Kłysowi, który 10 lat temu podczas treningu uległ tragicznemu wypadkowi.

 

To był rutynowy trening. W 2002 roku na obozie sportowym, 18-letni wówczas Michał, trenował rzut młotem. Wyróżniał się spośród innych sportowców, a trenerzy i wychowawcy byli zgodni, że ten młody zawodnik ma w sobie potencjał, który na pewno wykorzysta kiedyś dla dobra polskiej reprezentacji. Wystarczyła jednak chwila, aby przekreślić plany i marzenia.

Niefortunny rzut sprawił, że Michał uległ wypadkowi. Młot z olbrzymią siłą uderzył go w skroń. Od tego dnia na siedem długich miesięcy zawodnik stracił kontakt ze światem, zapadł w śpiączkę. Po jego wybudzeniu okazało się, że przed nim jest jeszcze długa i monotonna walka o prawdziwy powrót do życia i zdrowia. Dziś, Michał ma 28 lat i cały czas przebywa w Zakładzie Opieki Społecznej przy ul. Szubińskiej 4 w Warszawie.

- Drugiego maja 2002 roku dostałem wiadomość, że Michał dostał młotem w głowę. Akurat wtedy rzucała dziewczyna z kadry Polski. Najpierw rzucił nim Michał, a następnie poszedł po niego. Sięgając po ten młot, w tym czasie rzuciła dziewczyna. Nie widział lotu tej kuli i dostał z prawej strony w głowę. Padł na ziemię. Krew wyszła uchem. Do dzisiaj nie wstał. Leży w Zakładzie Opieki Społecznej - wspomina Krzysztof Kłys, ojciec Michała, który przez wiele lat grał w piłkę ręczną. Jego mama startowała w biegach przełajowych, a tata był pięściarzem. - Zawsze byłem dumny z syna. Rzucał dyskiem i pchał kulą, ale najlepsze wyniki osiągał w młocie - dodał.

Michał Kłys jak o młody młociarz

- Od wypadku, codziennie się modliłem, żeby mój syn przeżył. Przez siedem miesięcy był w śpiączce. Codziennie patrzyłem w jego źrenice, które cały czas były nieruchome. W pewnym momencie powiesiłem mu na ścianie obrazek. Kiedy zauważyłem, że źrenice się ruszyły wiedziałem, że się obudził. To była dla mnie wielka radość. Miał 17 lat i całe życie przed sobą. Tak się cieszyłem, że zachęciłem go do sportu. Niestety, nie dane mu było dłużej trenować - mówi pan Krzysztof ze łzami w oczach.

- Nie mówi, ale zawsze jest uśmiechnięty. Wszyscy podziwiają go za to, że przy takim nieszczęściu uśmiech nie schodzi z jego ust. Kąpię go, obcinam paznokcie, przewijam. Codziennie jestem u niego. Zawsze czeka na mnie. Nieraz nawet do późna wieczorem, bo czasami tak właśnie wracam z pracy - dodaje.

Po 10 latach wciąż trwa proces rehabilitacji Michała

W trzecią rocznicę śmierci Kamili Skolimowskiej fundacja jej imienia organizuje akcję pomocy Michałowi Kłysowi. Można się do niej przyłączyć pod adresem:

http://www.siepomaga.pl/f/fundacjakamili/c/463

 

Powrót do listy

Więcej