Menu
1 / 0
Aktualności /

Znany i ceniony fizjoterapeuta – Marek Adamski – wraca do PZLA

Po półtorarocznej przerwie (od jesieni 2007) do pracy w PZLA wraca jeden z najbardziej znanych i cenionych fizjoterapeutów w Polsce, Marek Adamski. 4 kwietnia jedzie na Lanzarote, gdzie zajmie się 400-metrowcami oraz Moniką Pyrek.

Po półtorarocznej przerwie (od jesieni 2007) do pracy w PZLA wraca jeden z najbardziej znanych i cenionych fizjoterapeutów w Polsce, Marek Adamski. 4 kwietnia jedzie na Lanzarote, gdzie zajmie się 400-metrowcami oraz Moniką Pyrek.

 

Jego kariera zaczęła się od pracy WF-isty w szkole w Gorzowie Wielkopolskim. Sporadycznie, przy ekipie tamtejszych koszykarek, zastępował kolegę Jerzego Buczaka, który jest również terapeutą kadry piłkarzy ręcznych. - Wyjeżdżając na zgrupowania reprzentacji, Jurek prosił mnie o zastąpienie go w koszykówce. I tak to się zaczęło – wspomina Adamski. - Przechodziłem kolejne szkolenia, cztery lata pracowałem w ośrodku przygotowań olimpijskich w Gorzowie z reprezentacją Polski w piłce wodnej.

W 1999 roku pojawił się jako terapeuta w lekkiej atletyce, od razu przy kadrze olimpijskiej. Pracował tu osiem lat. Na pierwszy wyjazd udał się do Formii z grupą sprinterów Tadeusza Osika. Co ciekawe, właśnie z tym szkoleniowcem miał wcześniej do czynienia jako zawodnik. Swego czasu był dobrze zapowiadającym się 400-metrowcem.

Od 1999 roku pan Marek ostro wziął się za doszkalanie w różnych specjalnościach terapeutycznych. Ukończył następujące kursy: terapia manualna, neuromobilizacja, klawiterapia (nakłuwanie ciała metalowymi igłami), akupunktura, terapia energetyczna (nakłuwanie ciała srebrnymi igłami, które przewodzą prąd). - Czuję się pewnie jeśli chodzi o „naprawianie ludzi”, pomaganie sportowcom i osobom, mającym problemy z kręgosłupem – zapewnia Adamski.

Od razu dał się poznać jako znakomity fachowiec i pojawiał się w ekipie medycznej przy okazji wszystkich wyjazdów kadry na międzynarodowe imprezy. - Zacząłem od Halowych Mistrzostw Europy w Gandawie w 2000 roku. Byłem z reprezentacją na igrzyskach w Sydney - dostałem za to nawet Złoty Krzyż Zasługi - i w Atenach. Uczestniczyłem w mistrzostwach świata w Edmonton, Paryżu, Helsinkach, Osace, w mistrzostwach Europy w Monachium i Goeteborgu, w Pucharach Europy oraz w wielu zawodach halowych. Prócz tego oczywiście miałem na koncie liczne zgrupowania – wylicza Marek Adamski.

Problem pojawił się dopiero u progu roku olimpijskiego 2008. - Chodziło o finanse, które były odgórnie ograniczane. Dostałem konkretną propozycję pracy przy koszykarzach Prokomu Sopot. Odszedłem więc od lekkoatletyki jesienią 2007, tuż po mistrzostwach świata w Osace – opowiada nasz terapeuta. Kilka miesięcy wcześniej pracę zmienił też inny specjalista związany z lekkoatletami, Aleksander Bielecki. On wybrał kadrę siatkarek.

Adamski skupił się na pracy z koszykarzami. Cały czas jednak miał kontakt z lekkoatletami. - Przyjeżdżały do mnie m.in. Ania Rogowska i Monika Pyrek – opowiada. W Prokomie pracował od listopada 2007 roku do końca zimy 2009. – Teraz, gdy pojawiła się atrakcyjna propozycja z PZLA, chętnie wrócę do lekkoatletyki. Mam sentyment do tej dyscypliny, nie tylko dlatego, że sam kiedyś ją uprawiałem – zapewnia pan Marek. Ma na myśli fakt, że jego syn – Jakub – również wybrał lekkoatletykę i jest dobrze zapowiadającym się sprinterem. Nota bene, także ćwiczącym w grupie... Tadeusza Osika. - Wracam do lekkotaletyki, ale nie odżegnuję się od koszykówki. Mogę pomagać Prokomowi w przerwie po sezonie lekkoatletycznym – zaznacza Adamski. Jest przygotowany na to, że ze spokojnego trybu pracy znów będzie musiał się przestawić na nieustanne wyjazdy. - To normalne, mój zawód ma trochę z marynarza. Może w poprzednim wcieleniu byłem beduinem, przemierzającym tysiące kilometrów po pustynii... – zastanawia się z uśmiechem. - Lubię jeździć po świecie i tam pracować, ale jednocześnie ciągnie mnie do domu.

Adamski znany jest w środowisku lekkoatletycznym jako wielkiej klasy specjalista, człowiek bezkonfliktowy i sumienny. Sam doskonale zdaje sobie sprawę z ogromu pracy jaka go czeka. - Praca terapeutów polega na tym, że przez niemal 3/4 dnia stoi się przy stole i masuje zawodników. Idąc do koszykówki byłem zszokowany tym, że tam trzeba dużo mniej zaangażowania niż w lekkoatletyce – kontynuuje pan Marek. Wraca do PZLA jako fizjoterapeuta, ale dojdzie mu jeszcze jedna istotna funkcja: przejmie rolę kierownika lekkoatletycznych terapeutów. Ma koordynować pracę specjalistów w tej dziedzinie. - Chciałbym, by przy PZLA powstał team wysokiej klasy fachowców. Idealnie byłoby, gdyby udało się zrobić tak jak w grach zespołowych: na 15 zawodników przypada jeden terapeuta. W lekkiej to jednak bardzo trudne. Czasem obozy w Spale skupiają około 150 sportowców, wliczając w to przedstawicieli klubów, którzy nie mają swoich terapeutów i przychodzą do nas. Trzeba im pomóc. Przed igrzyskami w Atenach przeglądałem niemiecką gazetę Leichtathletik. Na dwóch stronach przedstawiono skład sztabu medycznego tamtejszej federacji: kilkunastu lekarzy, kilkunastu terapeutów i kilkunastu masażystów. To świadczy o tym, ile osób mogłoby kiedyś pracować i w naszej lekkoatletyce. Ograniczają nas jednak koszty i to jest problem. Ale w przyszłym roku możemy mieć indywidualny tok szkolenia zawodników i być może pojawi się sytuacja, że przy najlepszych lekkoatletach będą powstawały zespoły. Na przykład: 2-3 zawodników w danej specjalności i do nich przypisany trener oraz terapeuta.

Pierwszy wyjazd zagraniczny Adamskiego będzie miał miejsce 4 kwietnia na Lanzarote. Pan Marek ma się tam opiekować ekipą czterystumetrowców Józefa Lisowskiego. Później dojedzie jeszcze Monika Pyrek.

Obecnie z kadrą lekkoatletów stale pracują (lub współpracują) następujący fizjoterapeuci: Kinga Leszczyńska, Szczepan Figat, Aleksander Służewski, Romuald Giegiel, Andrzej Krawczyk, Krzysztof Talkowski, Marcin Grochowiak, Jarosław Danak i Paweł Brandt. Teraz do tego grona dołączył Marek Adamski, a niewykluczone, że od maja do dyspozycji naszych zawodników będzie jeszcze jeden, bardzo doświadczony i ceniony specjalista w tej dziedzinie.

W ekipie lekarskiej są: Marek Prorok, Lech Rzymkiewicz, Marcin Sitarz, Andrzej Jóźwiak, Jacek Kwarecki oraz Jan Sokal. Opiekę psychologiczną nad lekkoatletami sprawują: Nikodem Żukowski, Marek Graczyk i Beata Mieńkowska.

– Taki zespół medyczny powinien nam wystarczyć, żeby objąć kompleksową opieką wszystkie grupy lekkoatletyczne – twierdzi kierownik sztabu medycznego przy PZLA, doktor Prorok. – Cieszę się z powrotu Marka Adamskiego, bo to znakomity fachowiec, chwalony nie tylko przez nas, ale i przez zawodników.

Rafał Bała

press@pzla.pl

Powrót do listy

Więcej