Rywalizacją w skoku o tyczce kobiet i mężczyzn rozpoczną się w czwartek w Madrycie lekkoatletyczne drużynowe mistrzostwa Europy. Na starcie zawodów zobaczymy doświadczoną reprezentację Polski. – W tych zawodach każdy występ jest istotny, każdy punkt może zaważyć na końcowym wyniku reprezentacji – przyznaje prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Sebastian Chmara.
Główną areną czterodniowych zawodów będzie Estadio de Vallehermoso, położony na północnych rubieżach centrum miasta nowoczesny stadion lekkoatletyczny, wyposażony w nietypową jasnozieloną bieżnię. Jedyną konkurencją, która odbędzie się poza tym obiektem, będą właśnie czwartkowe zmagania tyczkarek i tyczkarzy. Organizatorzy drużynowych mistrzostw Europy zdecydowali się na przeprowadzenie tych konkursów w plenerze, w sąsiedztwie Pałacu Królewskiego. Zadowolony z takiego anturażu rywalizacji jest nasz reprezentant w skoku o tyczce, czyli doświadczony Piotr Lisek.
– Konkursy rozgrywane tak blisko widzów mają wielką moc. Coś o tym wiem, bo sam takie zawody organizuję w rodzinnych Dusznikach. Kibice tuż obok rozbiegu pomagają w niesamowity sposób i wierzę, że tak samo będzie w Madrycie. Oni postarają się o stworzenie niezapomnianej atmosfery, a ja o jak największy zastrzyk punktów dla reprezentacji – zapewnia w przededniu startu w Madrycie Lisek. Generalnym sponsorem reprezentacji Polski jest Grupa ORLEN.
W piątek zmagania przeniosą się już na stadion. Europejska federacja przewidziała trzy wieczorne sesje zawodów, wszystkie rozpoczynające się około godziny 18:00. Na starcie ma pojawić się aż szesnaścioro złotych medalistów zeszłorocznych mistrzostw Europy w Rzymie, w tym Natalia Bukowiecka. Oprócz niej w składzie polskiej reprezentacji nie zabrakło takich gwiazd jak Anita Włodarczyk, Pia Skrzyszowska, Anna Wielgosz, Paweł Fajdek, Jakub Szymański czy Maksymilian Szwed.
– Delegujemy do startu w Madrycie mocną reprezentację. Drużynowe mistrzostwa Europy mają jednak nietypową dla lekkiej atletyki specyfikację. Każdy zawodnik walczy nie tylko o jak najlepszy wynik, ale też o cenne punkty dla reprezentacji. Na koniec każdy punkcik może mieć znaczenie przy ustalaniu finalnej klasyfikacji zawodów. Dlatego tak ważne podczas tej imprezy jest poczucie jedności, tego, że wszyscy jesteśmy jedną drużyną i walczymy o wspólny sukces – podkreśla prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Sebastian Chmara.
W czterodniowych zawodach weźmie udział w szesnaście reprezentacji narodowych. Oprócz Polski będą to Czechy, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Niemcy, Portugalia, Szwajcaria, Szwecja, Ukraina, Węgry, Wielka Brytania oraz broniąca tytułu ekipa Włoch.
– Na papierze faworytem są Niemcy, a o wygraną powinni bić się też Włosi i Francuzi. Wszystko zweryfikują jednak zawody. Ich specyfika już niejednokrotnie pokazała, że przewidywania, a realia to dwie różne historie – zauważa statystyk Tomasz Spodenkiewicz.
Zgodnie z zasadami rozgrywania mistrzostw zwycięzca każdej z konkurencji zasili dorobek swojej drużyny o 16 punktów. Za ostatnie miejsce przyznawany jest jeden punkt. Trzy najlepsze ekipy na zakończenie weekendowych zawodów zdobędą medale, a trzy najsłabsze w sezonie 2027 wystartują w zmaganiach II dywizji.
Rozgrywane od 2009 roku drużynowe mistrzostwa Europy zastąpiły w lekkoatletycznym kalendarzu mający wieloletnią tradycję puchar Europy. Pierwsza edycja nowego formatu miała miejsce w Leirii, finałowe zawody pierwowzoru obecnych zmagań odbyły się we wrześniu 1965 roku w Stuttgarcie (panowie) i Kassel (panie).
11. Drużynowe Mistrzostwa Europy (I dywizja) odbędą się w Madrycie w dniach 26-29 czerwca. Zawody pokaże Telewizja Polska.
Maciej Jałoszyński / foto (ilustracyjne): Marek Biczyk, Tomasz Kasjaniuk, Łukasz Szeląg